Programista, Web Developer

Tworzę rzeczy zgrabne i użyteczne

W branży od przeszło dekady, poznałem - i zmogłem - niejedną zagwozdkę. Od prostych stron internetowych, przez CMS-y, po platformy e-commerce, oraz złożone konstrukcje, stanowiące trzon działalności marketingu sieciowego, tzw. MLM.

Wszystko jest dla ludzi

Dla użytkowników

Za probierz mojej pracy obieram odczucia odbiorcy. Dbam by to, co przygotowuję było wygodne i czytelne w obsłudze, ale też i atrakcyjne z wierzchu. Słowem: zwracam szczególną uwagę na UX, chociażby z tej przyczyny, że produkt nieużywany jest też siłą rzeczy nieużyteczny.

Dla fachowców

Schludna oprawa to nie wszystko. Nie ma programów skończonych, a większość przechodzi z rąk do rąk. Dbam zatem, aby moją pracę mogli podjąć lub spożytkować inni, nie głowiąc się przy tym stale - co też autor miał na myśli. Dobrze napisany kod mówi ponoć sam za siebie, ale nie mówi wszystkiego. Wymaga didaskaliów.

W warsztacie

Od lamp po dorsze

Od lat współpracuję z norweską firmą Eqology, niestrudzenie zabiegającą o zapewnienie powszechnej zdrowotności za rozsądne pieniądze. Stoi za tym przedsięwzięciem pokaźny system informatyczny pod opieką kilku zuchów. Jestem jednym z nich.

Mamy tu cały mikrokosmos usług. Jest sklep internetowy, wraz z systemem CRM; Jest tzw. Back-Office; System zwrotów; Liczne integracje z usługami zewnętrznymi - bramkami płatności, systemami korespondencji itd.; Jest w końcu serce całego przedsięwzięcia: platforma biznesowa dla naszych partnerów handlowych.

Eqology jest nietypową firmą, o nietypowych potrzebach. Wymaga rozwiązań szytych na miarę. Wiele tu zatem autorskich programów, opartych jednak - jakby na przekór - na znanych i wprost wszechobecnych w tej dziedzinie technologiach. U podstaw większości usług stoi bowiem sprawdzony zestaw oprogramowania, zaszyty w akronimie LAMP.

W pracowni

Co pan tam zmalował?

Na co dzień zajmuję się głównie Web Developmentem w pełnym przekroju, tj. Full-Stack. Po godzinach i do szuflady sięgam natomiast po inne tematy, i inne technologie.

Opracowałem szereg rozmaitych głupstw, między innymi:

  • Interaktywną bazę haseł i myśli uporządkowanych hierarchicznie: jako drzewo, z użyciem tzw. Zipperów. Dostęp do haseł umożliwiają tu: graficzna przeglądarka, podobna do eksploratora plików, oraz funkcja wyszukiwania rozmytego.
  • Bota łączącego się z aplikacją Discord by serwować na życzenie (i ku pokrzepieniu serc) zdjęcia uroczych pandek rudych. Wskład programu wchodzi również prymitywny mechanizm moderacyjny, obecny tu nie bez kozery. Zdjęcia pochodzą bowiem z internetu i są dobierane z grubsza przypadkowo. Dość powiedzieć, że nie wszystkie nadają się do druku.
  • Prototyp platformy blogowej oparty o Bottle, pod tytułem Graphomania (grafomania) - dla tych, co pisać muszą, a niekoniecznie powinni. Ot, drobna uszczypliwość z mojej strony - również pod adresem własnym. Czytelnik raczy wybaczyć.
  • Bibliotekę pomocniczą o nazwie Phunky, przenoszącą kilka zasadniczych idiomów i funkcjonalności języka Clojure do PHP.

READY▮

Moja przygoda z szeroko rozumianą informatyką rozpoczęła się dawno temu, gdy jako szkrab po raz pierwszy zetknąłem się z 8-bitowym komputerem Atari. Było to świeckie objawienie, cud w pudełku. Głowa aż puchła mi od czarów jarzących się na dnie kineskopu.

Moje Atari

Oczarowały mnie oczywiście przede wszystkim gry. To słabość, której ulegam po dziś dzień. Kiedy jednak doczekałem się w końcu własnej maszyny ze znakiem góry Fuji, stanąłem przed kolejną przeszkodą. Nie miałem ani magnetofonu, ani stacji dysków. Oprócz instrukcji obsługi, wyposażenie stanowiły: joystick, oraz jeden jedyny cartridge z grą Donkey Kong. Wiedziałem wszakże, że ta maszyna potrafi znacznie więcej!

Zrób to sam

Szybko odkryłem, że uruchomione bez wsadu Atari wyświetla piękne, turkusowe tło, a na nim słowo-klucz: READY (ang.: gotowy). Gotowość tę podkreślał, dosłownie i w przenośni, prostokątny kursor - wrota do innego świata. Za morskim błękitem krył się bowiem interaktywny interpreter języka BASIC. Tak się zaczęło.

Te korzenie dają o sobie znać. Ich przejawem może być to, że moim ulubionym językiem programowania jest dziś Clojure - w dużej mierze z uwagi na silnie interaktywną metodę pracy w oparciu o REPL. To pod wieloma względami rozwinięcie tych doświadczeń, które pamiętam z BASIC-a.